Gościwit
Malinowski
Nasza
łacińska cywilizacja
Własną
cywilizację traktujemy jako coś naturalnego i potrafimy ją
dostrzec, nazwać, zdefiniować jedynie przez kontakt ze
społecznościami nie tyle niecywilizowanymi (tu rozróżniamy
dzikich, barbarzyńców i nas), ile należącymi do innej, odmiennej
od naszej cywilizacji. We współczesnym świecie istnieją cztery
wielkie cywilizacje: 1) chińska – cywilizacja jednego wyjątkowego
pisma ideograficznego, możemy też nazwać ją dalekowschodnią,
gdyż od kilkunastu wieków swój wkład w nią mają także
Wietnamczycy, Koreańczycy i Japończycy, 2) indyjska – cywilizacja
dziesiątków języków i pism sylabicznych w Indiach, Indochinach i
wciąż gdzieniegdzie w Indonezji, z dominującym sanskrytem,
nierozdzielnie związana z dwoma wielkimi religiami – hinduizmem i
buddyzmem i kilkoma małymi – dżinizm, sikhizm, 3) muzułmańska –
cywilizacja wymyślonej przez Mahometa najmłodszej religii
Abrahamowej, islamu, owoc ewolucji starożytnej cywilizacji semickiej
Bliskiego Wschodu, cywilizacja związana nierozdzielnie z językiem
arabskim, oraz arabskim modelem życia, nawet jeśli gdzieniegdzie
dochodzą do głosu języki lokalne; 4) nasza.
Nasza, czyli
jaka. 1) Zachodnia vide Otto Spengler i jego „Zmierzch Zachodu”?
Czyli powinna mieć opozycję wschodnia, tymczasem czym miałby być
ten Wschód? Bizancjum, czy może Bagdad? I dlaczego zachodnią nie
nazwać cywilizacji muzułmańskiej, skoro najdalej na Zachód
wysunięta część naszej hemisfery to Maghreb (Maroko i
Mauretania), czy Andaluzja przez 700 lat arabska. 2) Europejska? No
niechby, tylko że jej twórcy Tales z Miletu, Jezus z Nazaretu i
Augustyn z Hippony, nigdy nogi nie postawili na europejskim
kontynencie i nie byli żadnymi kolonizatorami, tylko mieszkali u
siebie w Azji i w Afryce (trochę nas poniosła retoryczna przesada, Augustyn jednak bywał w Mediolanie, ale cóż to w porównaniu do lat spędzonych w Afryce). 3) Białego człowieka? Ale czyż
muzułmanie nie mogą być biali, albo buddyści, że o Ariach z
Indii nie wspomnimy? I czy czarni nie należą do naszej cywilizacji
od czasów sługi królowej Kandake, Nzinga-Nkuwu Jana I króla
Kongo, czy kardynała Roberta Saraha. 4) Chrześcijańska? Tylko czy
nasza cywilizacja nie z politeistycznej Grecji i Rzymu się wywodzi,
czy nie rozwinęli jej Żydzi, zwłaszcza w ostatnich dwóch
stuleciach. No to może judeo-chrześcijańska? Dalej nie ma miejsca
na Homera i Cycerona; 5) Euroatlantycka? Ale gdzie tu miejsce na
Australię? Albo i na Kalifornię?
Co tak
naprawdę określa naszą cywilizację? Primo, pismo. Secundo,
religia. Tertio, język. Pismo naszej cywilizacji to pismo
alfabetyczne, inne niż arabski abdżad, gdzie wielu samogłosek się
nie zaznacza, niż indyjskie sylabariusze, niż chińskie hieroglify,
dziesiątki tysięcy znaków ideograficznych, zwanych dziś z
angielska charakterami. Religii nasza cywilizacja miała wiele, ale w
pewnym momencie wszystkie jej ludy zostały uformowane przez
chrześcijaństwo, większość z nich przyjęła tę religię, a
Żydzi stworzyli własną w opozycji do chrześcijaństwa*. Nawet
wolnomyśliciele i ateusze naszej cywilizacji są tak naprawdę
chrześcijanami à
rebours, gdyż swój intelektualny bunt kierują przeciw
chrześcijaństwu właśnie i chrześcijaństwo jest punktem
odniesienia, na którym budują swój światopogląd, nawet, a może
szczególnie wtedy, gdy jest on antychrześcijański. Języków ma
nasza cywilizacja jeszcze więcej niż religii, tylko, który z nich
jest tym jednym, jedynym, dominującym jak sanskryt, arabski, czy
chiński klasycznej literatury? Czy angielski, najbardziej
rozpowszechniony dziś język świata, który wyszedł z naszej
cywilizacji? Angielski jest jednak język ponadcywilizacyjnym, służy
do porozumiewania się całej ludzkości. Nawet cywilizacja
muzułmańska tak rygorystycznie przywiązana do arabskiego głosi
dziś swą ideologię głównie po angielsku. Czy zatem greka, język
nauki, filozofii, teologii oraz kategorii myślenia, poznawania i
opisywania świata w naszej cywilizacji? Tylko że w dziejach naszej
cywilizacji greka bywała bardzo ważna, a bywała też nieznana. Co
więcej Zachód (czymkolwiek by był, ale jeśli był to przez wieki
był światem bez greki) poznawał to, co greckie, poprzez inny język
– łacinę. I to chyba właśnie łacina jest naszym wspólnym
językiem, matką naszej cywilizacji, tak jak sanskryt jest matką
indyjskiej. Łacina nie jest najstarsza i nie jest najgodniejsza,
greka ją przewyższa starodawną mocą, jak język wedyjski
przewyższa sanskryt. Ale w znaczeniu cywilizacyjnym to łacina jest
tym językiem, z którego wszystkie języki europejskie biorą się
jako dzieci rodzone (romańskie), albo przysposobione (germańskie,
słowiańskie, ugrofińskie) i nawet greka w późnym antyku i
średniowieczu chłonęła łacinę na wielką skalę. Mistrz uczył
się świata na nowo od swego ucznia.
Tak więc
nasza cywilizacja jest alfabetyczno-chrześcijańsko-łacińska.
Długa nazwa, jak ją poręcznie skrócić? Cywilizacja alfabetyczna?
Czy może jednak chrześcijańska? Może więc jednak najlepiej
łacińska? Tracimy tu Homera i Mojżesza, którzy do niej nie
należeli, ale pamiętamy dziś o Homerze i Mojżeszu tylko dlatego,
że przeszli oni przez pamieć zbiorową cywilizacji łacińskiej, do
której należymy.
Jak rozumieć
pojęcie cywilizacji łacińskiej? Można wąsko, można wymagać
spełnienia wszystkich trzech warunków: alfabet łaciński,
chrześcijaństwo łacińskie i język łaciński jako dominanta w
istotnym okresie historycznym. Taka cywilizacja obejmie tylko
rzymskich-katolików i protestantów (jako byłych
rzymskich-katolików), wykluczając całe chrześcijaństwo
wschodnie, że o Żydach już nie ma co wspominać. Można jednak
rozumieć to szerzej. Pojmować alfabet w ogóle jako system pisma z
literami dla samogłosek (a więc i greka matka pism alfabetycznych,
i cyrylica, ormiański, gruziński, gocki nawet). Akceptować
chrześcijaństwo we wszelkich odmianach (także to z innymi pismami:
syryjskie, etiopskie), gdyż zrodziło się na terenie państwa
rzymskiego i to łacińską tabliczkę przybito nad głową
ukrzyżowanego Chrystusa INRI (oczywiście tekst łaciński
przetłumaczono na języki tubylców rzymskiej Palestyny – grekę i
hebrajski jak podaje Ewangelista). Włączać w obręb naszej
cywilizacji także te kraje i nacje, gdzie język łaciński choć
przez chwilę ważny w życiu społecznym, literackim czy edukacyjnym
– nawet słowiańska i bizantyjska Rosja się tu załapie,
latynizowana z uporem, choć powierzchownie, przez Polaków w XVII w.
i oświeconych Niemców w XVIII w.
Tak więc
najpełniejszą nazwą dla naszej cywilizacji jest określenie
CYWILIZACJA ŁACIŃSKA. Tylko że trzeba je rozumieć wbrew wielkim
myślicielom. Wbrew Feliksowi Konecznemu i wbrew Samuelowi
Huntingtonowi. Koneczny pojmował cywilizację łacińską wąsko.
Wykluczał z niej Żydów i żydów, Greków i greków należących
do cywilizacji bizantyjskiej, która jego zdaniem miała być
niezwykle żywotna i opanować protestanckie Niemcy. Huntington z
kolei to typowy WASP, który cywilizacji zachodniej (dla której my
zamierzamy wypromować termin łacińska), przeciwstawia dwie inne
„nasze”: prawosławną i latyno-amerykańską. Wyrzucenie Żydów,
Rosjan i protestanckich Niemców poza nawias cywilizacji łacińskiej
mogło się dokonać tylko w odrodzonej Polsce, kiedy to na przełomie
XIX i XX w. rozpowszechniała się polska tożsamość narodowa z
elit szlacheckich na masy ludowe poprzez kontrast do innowierców i
innojęzycznych (było to oczywiście wykluczenie jedynie kulturowe,
w każdej chwili Żyd i żyd, Rosjanin i grek, czy nawet Niemiec i
luter mógł przyjąć wartości łacińskie wraz z wiarą łacińską,
zgłaszając akces do cywilizacji łacińskiej). Podobnie wyrzucenie
katolickich, pochodzących z Europy użytkowników języków
romańskich z Ameryki Środkowej i Południowej mogło się dokonać
tylko w Stanach Zjednoczonych, tworzących swa
anglosasko-antykatolicką tożsamość w opozycji do Ameryki
Łacińskiej, której ziemie bezczelnie zagrabiano w XIX w. i którą
bezlitośnie wyzyskiwano pod postacią republik bananowych. Nawet
jeśli uznamy, że istotnie na tożsamość meksykańską wpłynęła
zniszczona przez konkwistadorów cywilizacja mezoamerykańska Majów,
Azteków, Huasteków, Zapoteków, etc., to przecież tożsamość
argentyńska jest o wiele bardziej na czysto zachodnich, łacińskich
wzorcach budowana niż wiele tożsamości Europy, choćby niemiecka,
łypiąca niekiedy okiem w stronę okultystycznej. antyłacińskiej,
pogańskiej germanomitomanii.
Własną
cywilizację dostrzegamy, definiujemy, nazywamy tylko w kontraście
do obcej. Jest to doświadczeniem ludzi o wiedzy dość szerokiej, by
rozumieć obcych i w ich zwierciadle dostrzec, na czym polega
swojskość, czym jest „naszość”. Jednym z takich ludzi był
Robert z Ketton (floruit 1136-1157), który należy do
najwcześniejszej generacji tłumaczy literatury arabskiej na łacinę.
Ruch krucjatowy przyniósł zapotrzebowanie na głębsze zrozumienie
świata arabskiego, w tym i dominującej w nim religii islamu. Robert
dokonał przekładu całego Koranu na język łaciński, pracując w
grancie badawczym, którego kierownikiem był Piotr Czcigodny, opat
Cluny1.W
1142 roku zorganizował on wyprawę naukową do Hiszpanii, gdzie
podjęto decyzję o przełożeniu na łacinę „Apologii”
al-Kindiego, w której autor ten bronił wiary chrześcijańskiej
przed zarzutami ze strony muzułmanów. Okazało się jednak, że te
argumenty arabskiego chrześcijanina są tylko połowicznie
zrozumiałe dla łacińskich chrześcijan, gdyż nie znano w ogóle
Koranu i argumenty odnoszące się do tej księgi nic nikomu na
Zachodzie nie mówiły. Stąd na zlecenie opata Piotra Robert, który
studiował w Paryżu, a potem bywał w Hiszpanii już w latach
30-tych XII w. i nauczył się arabskiego, przełożył około 1143
r. Koran na łacinę jako „Lex Mahumet Pseudoprophetae”. Do
tłumaczenia Robert dołączył list do opata Piotra, w którym nie
tylko definiuje islam jako lex letifera, ale także dookreśla, komu
islam zagraża. Oczekiwać by można, że Robert użyje tu zbiorowego
terminu Christianitas, uznając, że islam jest śmiertelnym wrogiem
chrześcijaństwa, religii chrześcijańskiej, cywilizacji
chrześcijańskiej. Tymczasem termin ten w ogóle nie pojawia się w
jego wstępie. Zamiast tego mowa o Latinitas. To cywilizacji
łacińskiej zagrażają arabskojęzyczni muzułmanie. To nie
Christianitas, ale Latinitas zdaniem Roberta popadła w ignorancję i
niedbałość, pozwalając rozplenić się po świecie wrogiej
sprawie, czyli … innej cywilizacji. Robert, francuskojęzyczny
Norman, urodzony w Lincolnshire, potrafiący czytać po grecku i po
arabsku, podskórnie rozumiał, czym jest nasza cywilizacja.
* Uzupełnienie - moje zdanie o tym, że Żydzi stworzyli swoją religię w opozycji do chrześcijaństwa może uchodzić za kontrowersyjne, dlatego pozwolę sobie na dwa słowa komentarza. Po powrocie z wygnania babilońskiego ukształtowała się w Judei religia Mojżeszowa w takiej formie, w jakiej znamy ją z ksiąg Starego Testamentu. W kontakcie ze światem zewnętrznym, a zwłaszcza uniwersalistycznymi państwami hellenistycznymi, a potem imperium rzymskim religia ta rozwijała się, wytwarzając rozmaite nurty, do najwcześniej powstałego samarytańskiego doszły saducejski, faryzejski, esseński, różne mniej lub bardziej efemeryczne nurty mesjanistyczne. W latach 30-tych I w. n.e. w ramach religii Mojżeszowej pojawił się nowy, nieznany dotąd ruch religijny, zakładający, że Jezus Chrystus był Mesjaszem, wcielonym Bogiem i że wiara w niego jest niezbędna dla jednostkowego zbawienia. Ten nurt religii Mojżeszowej, otwarty na prozelityzm rozwinie się z czasem w osobną religię chrześcijaństwo, która doczeka się nowych ksiąg natchnionych - Nowego Testamentu. Dogmaty, zwyczaje i rytuały chrześcijaństwa będą w kolejnych wieki uściślane i doprecyzowane w ramach instytucji Kościoła powszechnego. Z religii Mojżeszowej wyłoni się także inny nurt judaizm rabiniczny, kontynuacja nurtu faryzejskiego. Podobnie jak chrześcijaństwo także judaizm rabiniczny doczeka się własnych ksiąg religijnych nieznanych pierwotnej religii Mojżeszowej, czyli Talmudu. Judaizm rabiniczny również wykształci nowe dogmaty, zwyczaje i rytuały, a niezwykle ważna w ich tworzeniu będzie konfrontacja tych dawnych wyznawców religii Mojżeszowej, którzy nie uznali Jezusa Chrystusa za Mesjasza, ze swymi eks-współwyznawcami, którzy podążyli za nowym nurtem. Judaizm rabiniczny kształtował się więc jako religia nieustannie odnosząca się do nowej sytuacji politycznej Żydów po zburzeniu Świątyni przez Rzymian, jak również nowej sytuacji religijnej, gdy doszło wśród Żydów do rozłamu na tle wiary w Chrystusa jako Mesjasza. Dlatego też i chrześcijaństwo, i judaizm rabiniczny wywodzą się z tej samej religii Mojżeszowej, żadne z nich jednak nią nie jest, gdyż wytworzyło nowe dogmaty. W świecie po-Chrystusowym za wyznawców starożytnej religii Mojżeszowej można by uznać jedynie samarytan oraz karaimów, którzy swą wiarę opierają wyłącznie na Torze.
* Uzupełnienie - moje zdanie o tym, że Żydzi stworzyli swoją religię w opozycji do chrześcijaństwa może uchodzić za kontrowersyjne, dlatego pozwolę sobie na dwa słowa komentarza. Po powrocie z wygnania babilońskiego ukształtowała się w Judei religia Mojżeszowa w takiej formie, w jakiej znamy ją z ksiąg Starego Testamentu. W kontakcie ze światem zewnętrznym, a zwłaszcza uniwersalistycznymi państwami hellenistycznymi, a potem imperium rzymskim religia ta rozwijała się, wytwarzając rozmaite nurty, do najwcześniej powstałego samarytańskiego doszły saducejski, faryzejski, esseński, różne mniej lub bardziej efemeryczne nurty mesjanistyczne. W latach 30-tych I w. n.e. w ramach religii Mojżeszowej pojawił się nowy, nieznany dotąd ruch religijny, zakładający, że Jezus Chrystus był Mesjaszem, wcielonym Bogiem i że wiara w niego jest niezbędna dla jednostkowego zbawienia. Ten nurt religii Mojżeszowej, otwarty na prozelityzm rozwinie się z czasem w osobną religię chrześcijaństwo, która doczeka się nowych ksiąg natchnionych - Nowego Testamentu. Dogmaty, zwyczaje i rytuały chrześcijaństwa będą w kolejnych wieki uściślane i doprecyzowane w ramach instytucji Kościoła powszechnego. Z religii Mojżeszowej wyłoni się także inny nurt judaizm rabiniczny, kontynuacja nurtu faryzejskiego. Podobnie jak chrześcijaństwo także judaizm rabiniczny doczeka się własnych ksiąg religijnych nieznanych pierwotnej religii Mojżeszowej, czyli Talmudu. Judaizm rabiniczny również wykształci nowe dogmaty, zwyczaje i rytuały, a niezwykle ważna w ich tworzeniu będzie konfrontacja tych dawnych wyznawców religii Mojżeszowej, którzy nie uznali Jezusa Chrystusa za Mesjasza, ze swymi eks-współwyznawcami, którzy podążyli za nowym nurtem. Judaizm rabiniczny kształtował się więc jako religia nieustannie odnosząca się do nowej sytuacji politycznej Żydów po zburzeniu Świątyni przez Rzymian, jak również nowej sytuacji religijnej, gdy doszło wśród Żydów do rozłamu na tle wiary w Chrystusa jako Mesjasza. Dlatego też i chrześcijaństwo, i judaizm rabiniczny wywodzą się z tej samej religii Mojżeszowej, żadne z nich jednak nią nie jest, gdyż wytworzyło nowe dogmaty. W świecie po-Chrystusowym za wyznawców starożytnej religii Mojżeszowej można by uznać jedynie samarytan oraz karaimów, którzy swą wiarę opierają wyłącznie na Torze.
1Thomas
E. Burman, Reading the Qur'an in Latin Christendom, 1140-1560, ss.
15-17.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz